We have a holiday period in Poland, children have a break from school. Adults start their vacations and find players who have not left,
it’s getting more complicated. Recently, my wife saved my meeting. I managed to persuade her to play 18xx.
She agreed on one condition. That he will play something that she knows. We did not have a big choice, because so far Ania played only in 1846 and 1889.
So on Saturday evening, we set out 1889.
I will tell you immediately that I have a fantastic wife, she loves board games, almost all board games (including Arkwright and Food Chain Magnate), with the exception of 18xx.
Why? She says that during 18xx she is bored, because she knows too little about mechanics, she does not know what to do, so as not to become a “food for the stagers” (so that players who know 18xx well, do not get rich on her play). She claims that the playing time is too long compared to the activity she can show.
It often happened that when Ania was playing with us, there were usually a minimum of four players, so we operated on several companies when she was just operated single one. I advised her to do everything to start two companies. I give similar advice to all new players.
Because this time there were three of us at 1889, there was an average of 2 & 1/3 of the company per player. Then there is a big chance for two companies for every player. If there are 5 players, the chances are rather small and only two players will operate 2 companies. Advanced players who know well what to do, will not be bored, but for new players, such a meeting may be not very successful.
Let’s go back to our Saturday meeting. Michał traditionally played on his favorite orange company, this company with three trains 2, makes an incredible cash at the beginning of the game.
So I decided to spoil his strategy and do everything to rust the 2 trains. In the end, every 18xx is about the fact that if one player is the leader and drinks all the cream or more cream from the rest, then you have to change something.
So I had to speed up the game, it meant that I had to sell the majority of shares in the first company and start another one as soon as possible, so that the train rush would be quick, so that Michał’s train would quickly be rusted. And that the cream changed the owner 😉
In the third stock round, we were in the green phase, so I recovered already the money from private companies and I sold my shares without regret. Michał decided to take it over (my first brown company). He spoiled my plan a little bit, but I will write about it in next relation from 1857.
Soon we were in the brown phase, the train 5 were sold and all companies were on the train limit. Only a black company remained to be opened. The player who would open it, decided how the game would go on.
There was a huge difference between me and Michał. My companies systematically paid dividends, so their stock prices went up. Michał thought the opposite, his plan was to win with trains D and nearly 100% shares in their own companies. So he systematically stopped the dividend, collected cash for trains and his companies was so low on the stock market.
The priority card was in my hands, and the rest of the game depended on me. After the last company was started, I could buy the train 6 to push the game forward so that the trains 3 would be rusted and that Michał could buy his desired trains D, or the second option was to buy one of my own trains from one of my companies and calm waiting until the bank runs out. Of course, the decision was one.
It is a pity that my Ania, at the last moment decided to sell shares in my companies, if she would have them until the end of the game, she would take second place. Nevertheless, she liked the game very much. It was short and even though her decisions were not always the best, she did not get bored at any time 🙂
Results: Marcin 4384 / Michał z Olkusza 3418 / Ania 3223
Time of the game: 2 hours 40 minutes.
I asked my Ania for her opinion about whether I described her well and her reason for dislike 18xx. It turned out that I had misjudged her and she improved gently my text, with an interesting commentary that my wife agreed to make public. Here it is:
This is not the reason for my dislike 18xx [What was written in the first version of this text – says Marcin]. The reason is different: blocking me, exploiting my weaknesses and letting Elemele and other players slow me to act as if in my favor and build my empire at my expense.
And that I do not know mechanics is a fact, because I let myself be suspended. Even in a stupid Fief, I give myself a knife to stab the back of everyone, although I know that the game is about hammering knives. And my boredom is mainly due to lack of experience and driving me into a corner. And so I sit in this corner for a few hours and wait for the end of the game.
So that it looks nice to what I think, I changed in your text, what I say, dressing in a more delicate form.
So what do you think about it?
Translated by Google
1889 – gdy gra kończy się, zanim na dobre się zaczęła
Mamy od niedawna w Polsce okres wakacyjny, dzieci mają przerwę od szkoły. Dorośli zaczynają urlopy i znalezienie graczy, którzy nie wyjechali, jest coraz bardziej skomplikowane. Niedawno nasze spotkanie uratowała moja żona. Udało mi się namówić ją na osiemnastkę.
Zgodziła się pod jednym warunkiem. Że zagra w coś, co zna. Dużego wyboru nie mieliśmy, bo do tej pory Ania grała tylko w 1846 i 1889.
Więc w sobotę wieczorem rozłożyliśmy 1889.
Od razu zdradzę wam, że mam fantastyczną żonę, uwielbia gry planszowe, prawie wszystkie gry planszowe (włącznie z Arkwrightem i Food Chain Magnate), z wyjątkiem 18xx. Czemu? Mówi, że przy osiemnastkach się nudzi, bo za mało zna mechanikę, nie wie, co ma robić, żeby nie stać się „pożywką dla wyjadaczy” (żeby gracze, którzy dobrze znają osiemnastki, nie bogacili się na niej, pogrążając ją tym samym). Twierdzi, że czas gry jest zbyt długi w porównaniu z aktywnością, jaką może się wykazać.
Tak się często składało, że kiedy Ania grała z nami, było nas zwykle minimum czterech graczy, więc my operowaliśmy kilkoma firmami, gdy ona tylko jedną. Poradziłem jej na początek, aby zrobiła wszystko, aby uruchomić dwie firmy. Podobną radę daję wszystkim nowym graczom.
Ponieważ tym razem była nas trójka przy 1889, to na jednego gracza przypadało średnio 2 i 1/3 firmy. Więc szanse na dwie spółki są duże. Jeśli graczy jest 5, to tylko dwóm graczom się to uda. Zaawansowani gracze, którzy dobrze wiedzą co robić, nudzić się nie będą, ale dla nowych graczy takie spotkanie może być jednak mało udane.
Wróćmy do naszego sobotniego spotkania. Michał tradycyjnie zagrał na swoją ulubioną pomarańczową spółką, która przy trzech pociągach 2, robi niesamowitą kasę. Postanowiłem więc, że popsuję mu strategię i zrobię wszystko by pociągi 2, które dawały mu takiego kopa, jak najszybciej zardzewiały. W końcu w każdej 18xx chodzi o to, że jeśli jeden graczy jest liderem i spija całą śmietankę albo więcej śmietanki od reszty, to trzeba coś zmienić.
Musiałem więc przyśpieszyć grę, oznaczało to, że muszę sprzedać większość udziałów w pierwszej firmie i jak najszybciej uruchomić kolejną po to, by train rush był szybki, tak by pociągi Michała szybko zeżarła rdza. I aby śmietanka zmieniła właściciela 😉
W trzeciej rundzie giełdowej, byliśmy już w zielonej fazie, odzyskałem więc kasę z firm prywatnych i bez żalu pozbyłem się moich udziałów.
Michał stwierdził, że to dobra okazja, aby przejąć moją pierwszą (brązową) firmę. Trochę popsuło to mój plan, ale o tym napiszę przy relacji z 1857.
Wkrótce byliśmy w fazie brązowej, piątki zostały sprzedane i wszystkie firmy były na limicie pociągów. Pozostała do otwarcia tylko czarna firma. Ten z graczy, który by ją otworzył, decydował o tym, jak gra się dalej potoczy.
Układ w grze był taki, że każdy z graczy opanował swoją część planszy. Ania północ, Michał zachód i ja południe.
Pomiędzy mną a Michałem była jednak olbrzymia różnica. Moje spółki systematycznie płaciły dywidendy, więc ich kursy mocno poszły w górę. Michał pomyślał odwrotnie, jego plan był taki, żeby wygrać pociągami D i blisko 100% udziałami we własnych firmach. Systematycznie więc wstrzymywał dywidendę, zbierał kasę na pociągi i kursy jego akcji szorowały po samym dnie.
Karta priorytetu była natomiast w moich rękach, ode mnie zależała dalsza część gry. Mogłem po uruchomieniu ostatniej firmy kupić pociąg 6, po to żeby pchnąć grę do przodu, żeby zeszły pociągi 3 i by niektórzy mogli kupić swoje upragnione pociągi D, na które tyle czasu zbierali kasę. Druga opcja to kupienie jednego z własnych pociągów od jednej z moich firm i spokojne oczekiwanie aż skończy się bank. Oczywiście decyzja była jedna.
Szkoda tylko, że moja Ania w ostatnim momencie zdecydowała się na sprzedaż udziałów w moich spółkach, jeśli miałaby je do końca gry, to zajęłaby drugie miejsce. Niemniej ta rozgrywka bardzo się jej podobała. Była krótka i chociaż jej decyzje nie zawsze były najlepsze, chyba w żadnym momencie się nie nudziła 🙂
Wyniki: Marcin 4384 Michał 3418 Ania 3223
Czas gry: 2 godziny 40 minut.
Do powyższego tekstu poprosiłem moją Anię o jej opinię czy dobrze opisałem jej powód nielubienia 18xx. Okazało się, że źle ją oceniłem i mój tekst delikatnie poprawiła, okraszając przy tym ciekawym komentarzem, który moja żona zgodziła się upublicznić:
Opisany przez Ciebie powód mojego nielubienia osiemnastek jest inny [To co było napisane w pierwszej wersji tego tekstu – podpowiada Marcin]. Powodem jest co innego: blokowanie mnie, wykorzystywanie moich słabości i podpuszczanie przez Elemele i innych graczy, żebym działała niby na swoją korzyść i budowanie moim kosztem swojego imperium.
A że nie znam mechaniki to fakt, bo daję się podpuszczać. Ja nawet w głupią Fief daję sobie nóż wbić w plecy każdemu, chociaż wiem, że gra polega na wbijaniu noży. A moja nuda wynika przede wszystkim z braku doświadczenia oraz zapędzenia mnie w kozi róg. I tak przez kilka godzin siedzę w tym rogu i czekam na koniec gry. Więc aby ładnie wyglądało to co myślę, zmieniłam w Twoim teksie, to co ja twierdzę ubierając w delikatniejszą formę.
No i co o tym myślicie?
Consider yourself fortunate that your wife will play XX at all! 🙂 This was enjoyable to read about. My wife does enjoy some of my heavier games, but hasn’t gotten into 18xx at all. (And we have three young children we homeschool so she doesn’t really have time for that right now either)
Yes, I think in that respect that I’m lucky 😀