Podsumowanie pierwszego roku grania w 18xx

Po roku mojego grania w 18xx, pokusiłem się o przygotowanie małego podsumowania, ile gier, jak często grałem, z kim, a przede wszystkim, ile osób z tych, które zagrały, kontynuują przygodę z 18xx.

Naszą ‘wyprawę’ rozpoczęliśmy od dużego kalibru, czyli 1830, bez osoby wprowadzającej i bardzo, bardzo po omacku.
Pierwsza gra była pełna błędów, które mocno zmieniły zasady. Oczywiście nie dokończyliśmy rozgrywki i po 2 w nocy przerwaliśmy grę. Myślałem wtedy, że nic z tego nie będzie, ale Michał i Mateusz chcieli spróbować jeszcze raz 🙂 Gdyby nie to, moja przygoda z 18xx niechybnie wtedy by się zakończyła.

Drugie podejście było ciekawsze, wiedzieliśmy lepiej jak działa gra oraz jakie są zasady. Pomimo tego, że jej także nie dokończyliśmy, gra pokazała jaki drzemie w niej potencjał. Pozostawiła po sobie ogromną ilość intrygujących pytań bez odpowiedzi. Wiedzieliśmy, że będzie trzecia próba. Michał i Mateusz mieli podobne odczucia. Już wtedy nasza trójka była zarażona osiemnastkami 😀

Trzecia próba. Sukces, jupiii! ale i porażka :(. Sukces, bo zagraliśmy po raz pierwszy do końca. Ale grał z nami Jarek, który w pewnym momencie otarł się o bankructwo i od tego momentu bardziej obserwował niż grał. Porażka polega na tym, że ta pierwsza dla niego gra zraziła go w ogóle do 18xx. Teraz wspomina, że dałby im jeszcze szansę, ale jakoś przez kilka miesięcy skutecznie opierał się naszym zaproszeniom do gry 🙁

Mamy więc:
– 3 osoby zarażone
– 1 osobę zrażoną

Z listy zarażonych warto wyodrębnić osoby, które kupiły swoją kopię 18xx, ich zaliczyłbym do osobnej grupy, nazwijmy ja grupą geeków. W tamtym momencie byłem to tylko ja, ale nie trwało to długo 😉

Krótko po naszej trzeciej rozgrywce ukazała się 1846, na próbę zagraliśmy ją po raz pierwszy z Maćkiem. I co? I sukces :D, Maciek do teraz towarzyszy w naszych rozgrywkach!

Wynik:
– 4 zarażonych w tym 1 geek
– 1 zrażony

Potem była kolejna rozgrywka w 1846 i zaraz po niej pierwszy print-n-play 1889.
Od tego momentu mamy w czym wybierać. Najważniejsze, że mamy szybsze tytuły, w które możemy zagrać w ciągu normalnego wieczornego spotkania.
Kolejne osoby próbują osiemnastek. Karolina i Piotrek, którzy dopiero zaczynają przygodę z nowoczesnymi planszówkami, zagrali oba szybsze tytuły i stwierdzili, że to nie ich działka.

Wynik:
– 4 zarażonych w tym 1 geek
– 3 zrażonych

W tym samym czasie wpada po uszy Michał. Zaprosiliśmy go na gry kolejowe i po szybkiej rozgrywce w suche Rosyjskie Koleje, poznał 1889. Piotrek i Karolina stwierdzili wtedy, że definitywnie kończą z 18xx, ale pociechą był Michał, z którym teraz prowadzę tego bloga.

Wynik:
– 5 zarażonych w tym 2 geeków
– 3 zrażonych

Miesiąc później dochodzi kolejne pnp: 1849 i wciągamy kolejne osoby w świat 18xx. Pokazuję 1889 w Gliwickim gronie, z dużym sukcesem, bo Ryu wkrótce kupuje 1846, jakiś czas później Tolis inwestuje w 1844/54. Jedynie Cierniu pozostaje oporny na urok kolejówek.

Wynik:
– 7 zarażonych w tym 4 geeków
– 4 zrażonych

Krótsze 18xx, które wycięliśmy dały okazję do zagrania w czasie stosunkowo krótkich popołudniowych spotkań w Katowickim Proscenium. Kilka osób poznało i nie odmawiało kolejnych rozgrywek w 1849, 1889, 1836jr i Rolling Stock. Kuba po poznaniu chyba pierwszej swojej 18xx od razu zakupił 18CZ. Łukasz i Alex wprawdzie nie zainwestowali w osiemnastki, ale chętnie grają w kolejne tytuły, które im podsuwam. Jedna osoba, raczej z powodu ograniczenia czasowego i OGROMNEJ kolekcji niezagranych gier, siadła z nami tylko do jednej 18xx.

Z naszej ekipy, jeszcze drugi Michał zdecydował się na zakup pierwszej osiemnastki.
I to nie byle jakiej bo od razu 1822. Czeka jedynie na utwardzaną planszę. Myślę, że można już go zaliczyć do grona geeków 😉

Wynik:
– 10 zarażonych w tym 6 geeków
– 5 zrażonych

Jest jeszcze kilka osób, które zagrały raz i nie mieliśmy okazji kolejnego spotkania. No i jest moja Ania, którą na początku zniechęciłem, ale na szczęście dała osiemnastkom jeszcze dwie szanse.

Zresztą wynik 66% (za) do 33% (przeciw) mówi sam za siebie. Podobna tendencja jest w grach euro, gdzie dla każdego nawet najbardziej popularnego tytułu znajdziemy skrajne opinie: Marcel nigdy więcej nie zagra w Cywilizację Poprzez Wieki, podobnie Adam w Terraformację Marsa, czy Piotrek w Food Chain Magnate.

Bardziej istotna jest tendencja do przedkładania wśród kilku moich znajomych gier 18xx nad euro.
Teraz po roku grania, mam w grupie dwie osoby (poza mną), dla których osiemnastki to już bułka z masłem. Zagrają w każdą i praktycznie zawsze. Gdy mamy spotkać się na granie, to najpierw pytają: “ale gramy w osiemnastki?”. Te gry są ich celem i skutecznie wyparły eurosy.
Pewnie myślicie, że to tak jakby jakiś wasz współgracz stwierdził, że teraz będzie grał tylko w Race For The Galaxy ze wszystkimi dodatkami, przez najbliższe kilka lat, że zwariował! Boicie się tego? Ale jeśli w waszej grupie będzie kilku takich świrów, którzy weszli w osiemnastki to trzeba im tylko pozazdrościć 😀
Bo 18xx to olbrzymi ocean, który można eksplorować przez wiele lat. Naprawdę!

I ostatni wykres: ilość naszych spotkań w miesiącu, na których gramy w 18xx:

2 thoughts on “Podsumowanie pierwszego roku grania w 18xx”

  1. Świetny tekst Marcin, gratuluję dobrej skuteczności zarażania 😉
    Ze swojej strony mogę tylko podziękować za wciągnięcie mnie w ten świat.
    Faktycznie wpadłem po uszy, albo i głębiej 😉 ale co tam – każdy gracz musi kiedyś znaleźć swoją główną, planszówkową drogę 😉 Mnie to dosięgnęło po 11 latach grania w nowoczesne planszówki.
    Podziękowania także za pozytywną reakcję na moje coraz to bardziej szalone pomysły 😉 Blog to była decyzja chwili, ale nawet nie musiałem Cię namawiać do współprowadzenia 🙂 Na kolejne pomysły odpowiadasz tylko “Kurczę, na prawdę chcesz to zrobić?” po czym wspólnie obmyślamy jak to zrealizować 🙂
    Nie będę tutaj zdradzać szczegółów, ale widzę świetlaną przyszłość przed osiemnastkowiczami na Śląsku, w Zagłębiu i całej Polsce 😉

Leave a Reply to GalatololCancel reply