1849 – w gliwickim gronie

Piątek granie, sobota granie, piękniej być nie może 😉

Więc przy stole usiadła ekipa  gliwicko-katowicko-sosnowiecka, bo nasi stali współgracze wyjechali. Pierwszego dnia na stół trafił bitewniak Maria, natomiast w sobotnią noc, oczywiście 18xx, Sycylia się zwie, albo 1849 (dla tych co lubią numerki). Fantastyczny tytuł, który można sobie samemu poskładać (wszystkie pliki są do ściągnięcia i wydrukowania z BGG). Moim zdaniem najlepsza z poznanych przeze mnie dotychczas osiemnastek. Ta gra daje tyle możliwości, że chce się zagrać od razu po raz kolejny.

Sycylia jest tak biedna, a wszystko kosztuje taki majątek, że każda firma ma wyczyszczony do cna skarbiec, a akcje szorują dnem na giełdzie – tam gdzie do zamknięcia spółki jest jeden krok. Co więcej: bankructwo nie kończy tej gry (teoretycznie możesz wziąć pożyczkę i grać za pożyczoną kasę, wiadomo, będziesz w ten sposób ostatni, ale przynajmniej możesz się dalej bawić). Ale jak Ci nie idzie i widmo bankructwa zacznie wisieć w powietrzu, to możesz, tak zdołować na giełdzie spółkę (ale musisz też uważać, by nie zrobił tego przeciwnik), że spada ona do miejsca, w którym jest ona zerowana i może na nowo być uruchomiona. To boli, bo miałeś oczywiście wobec niej inne plany.

Najlepsze cechy 1849:

  • stosunkowo szybka, można zagrać w 4 godziny (wczorajsza rozgrywka trwała 5 godzin),
  • pełna giełda,
  • losowe ułożenie spółek na początku gry, które mogą być uruchomione jedna po drugiej, co mocno zmienia grę od samego początku,
  • spółki są uruchamiane po zakupieniu pierwszego certyfikatu i od razu płacą za komplet stacji.
  • masakryczny limit certyfikatów, tylko 11 przy 4 graczach, więc każdy dywersyfikuje portfel, tak aby mieć tylko te najbardziej wartościowe – przez co dużo się na giełdzie kupuje i sprzedaje,
  • pożyczki, które ratują firmy przed bankructwem, ale obciążają mocno dochody – sukcesywnie trzeba z nich spłacać odsetki,
  • wysokie opłaty za budowę i każdą modernizację torów przez wyspę – widzisz możliwości po drugiej stronie wyspy, mieszkańców, którzy tylko czekają na twoją kolej, ale najpierw musisz zainwestować majątek w budowę torów 😉
  • 3 rodzaje torów po których z różną prędkością jeżdżą pociągi,
  • brutalny wyścig technologiczny, w ciągu jednej rundy operacyjnej dzięki pożyczce, sprzedaży akcji ze skarbca na giełdę i wstrzymaniu dywidendy, spółka może zebrać nawet na najdroższy pociąg i wyprzedzić konkurencję ;),
  • możliwość handlu stacjami pomiędzy spółkami (nie wiem czy jakaś inna 18xx na to pozwala?),
  • możliwość zamknięcia nierentownej firmy, spółka jest resetowana i można ją uruchomić od nowa,
  • bankructwa są możliwe, ale nie kończą gry,
  • gra kończy się także w momencie, gdy jakaś ze spółek osiągnie maksymalną cenę na giełdzie.

To wszystko powoduje masę zależności, możliwości i dynamizmu. Grałem po raz trzeci w Sycylię i każda gra była całkowicie inna. Wczoraj mieliśmy oczywiście i przejęcia spółek, i ich zamykanie. Wygrał gospodarz, czyli Tolis, głównie dzięki zakupieniu dwóch stosunkowo tanich pociągów, specjalnie przeznaczonych na wąski rozstaw szyn. Gratulacje, końcowa punktacja:

Tolis 4605/ Magole 3693/ Ryu 3504/ Elemele 3142

SONY DSC

SONY DSC

1 thought on “1849 – w gliwickim gronie”

  1. W 1846 grałem pierwszy raz, początkującym w tej grze był też Ryu. Od początku słyszałem, że Sycylii cały czas trzeba płacić za połączenia kolejowe. Po zakupie pierwszej spółki stwierdziłem, że wspomogę Ryu moimi udziałami, tak, żeby pokazać przyjezdnym, że Gliwice nie biją się tylko między sobą, ale innym też potrafią dokopać.
    Zaczęło się kładzenie torów, ja z Ryu płacimy za każdy heks, a od gości przyjezdnych słyszę to buduję tutaj tor za darmo, i tak co chwilę – czyli jednak bywa z tym różnie. Przypadek?

    To co jest ciekawe w tej grze to wzięcie kredytu 500 Lirów, gdzie co rundę operacyjną należy płacić 50 L odsetek. Dzięki temu udało się zaskoczyć współgraczy i szybko zakupić lepsze pociągi i zezłomować te najsłabsze.
    Jednak kredyt ma jeden zdecydowany minus, wyobraźmy sobie sytuację na koniec gry, po 3 RO w banku zostało kasy minimum, więc wiemy, że po rundzie giełdowej będzie tylko 1 runda operacyjna.Jeśli to przeliczę w 3 RO to, można wziąć taki kredyt. Na koniec gry akcje spółki z kredytem są warte każda 100 lirów mniej.
    Idąc dalej w spółce w zasadzie na koniec wypłaca się tylko dywidendy, więc jeśli kasy nie ma na odsetki (w następnej RO płatne) to można by w ten sposób w rundzie giełdowej sprzedać 50% akcji takiej spółki. Jak by wszystko przeliczyć, to mogło by się okazać, że:
    – zysk ze sprzedaży akcji spółki po cenie max w danej chwili
    – plus obniżenie za ilość sprzedanych akcji wartości pozostałych akcji spółki
    – obniżka wartości akcji z powodu akcji dostępnych do zakupienia w fazie giełdy
    – dodatkowo za nie spłacony kredyt pozostałe akcje są warte każda o 100 lirów mniej
    Wtedy gracz który przejmie spółkę w następnej rundzie operacyjnej musi zdecydować, czy wypłacić dywidendy i mieć nie spłacony kredyt, czy też jednak zachować kasę w spółce żeby spłacić ten kredyt (ale wtedy akcje też raz spadną).
    Jak by na to wszystko poświęcić czas okazało by się, że to może dać wygraną, zależy kto będzie posiadał pozostałe akcje spółki.

    Podsumowując kredyt 500 lirów dla spółki t fajna rzecz w trakcie gry, na koniec raczej nie potrzebny czas na przeliczanie wszystkiego.

    Podsumowując poznane 18, to najlepszą grą z tej serii na razie jest 1844 Szwajcaria.

Leave a Reply