The First Day of Pionek & 1844

Today marks the first day of Pionek, our local board gaming convention, where we have the chance to meet people from all over Poland, and even from the Czech Republic—wonder why? 😉

This time, there weren’t big crowds, probably thanks to the nice weather and Industriada drawing people elsewhere. So today, there was enough room for everyone, and no one had to wait for a free table (as used to happen in the past).

Anything interesting? Well, it turns out that a pallet truck can be extremely handy when you want to sell part of your collection. 😉 Hats off to Asiok! Not sure what he’s saving up for, but we’re rooting for him and hoping the truck won’t be necessary for carrying games back home on day two of Pionek!

As you can probably guess, today was all about 18xx. After joining four tables together, we proudly showed off our massive game to everyone, proving it’s the largest one around. It definitely made a great first impression, though some wives had to drag their husbands away, as they were looking a little too intrigued. 😉

We decided that a day like this was the perfect opportunity to tackle a monster among the 18xx games—not just for its playtime (300+ minutes!) but also for its complexity. The game in question? 1844, set on the map of Switzerland.

I’d heard several times that it’s a fantastic game, but many warned not to play it until you’ve been into 18xx for at least a year. Otherwise, it might crush you. And, well, it crushed me. Completely. I still don’t know what’s going on in this game! I mean, we learned the rules, but when it comes to strategy, tactics, or even the slightest clue on how to play to win? Nothing.

On the map of Switzerland (1844’s setting), there are six—yes, SIX!—types of companies operating simultaneously. It’s insane. Each type has unique characteristics, different mechanics, and probably requires a completely different approach to play effectively.

Since I couldn’t wrap my head around this chaos, I decided to stick with the most traditional companies, as their mechanics were similar to those in other 18xx games. Meanwhile, Tolis and Elemele were fiercely battling for control over companies that, at some point, are nationalized and merged into one HUGE national company—a bit like the old Polish State Railways (PKP).

That struggle was intense and fascinating to watch. Elemele ultimately won, though he lost one of the historical companies he had founded. Everything unfolded on the stock market: first, Tolis tried to take control of the nationalized companies by acquiring a majority stake, but when that failed, he sold off their shares and took over one of Elemele’s companies.

We didn’t finish the game. After seven hours of playing, we were still far from the end, though it was clear the game was slowly approaching its conclusion. Based on an incomplete scoring tally, Tolis came out ahead.

I’m definitely up for another go at Switzerland. Maybe by then, I’ll figure out which part of the chaos I can manage best.

And let me repeat: don’t even think about tackling 1844 unless you’ve played several other 18xx games first. The long playtime combined with its potential to bog down in details means you’ll never finish before sunrise.

Original text:

Dzisiaj pierwszy dzień Pionka, naszego lokalnego konwentu planszówkowego, na którym możemy spotkać ludzi z całej Polski, a nawet z Czech – ciekawe czemu? 😉

Tłumów tym razem nie było, pewnie ładna pogoda i Industriada zrobiły swoje, tak więc dla wszystkich starczyło dzisiaj miejsca i nikt nie musiał czekać na wolny stolik (jak to dawno temu bywało).

Z ciekawostek? Okazuje się że wózek do przewożenia palet, może być bardzo przydatny, gdy chcemy wystawić część naszej kolekcji na sprzedaż 😉 Brawo Asiok, nie wiem na co kolega zbiera? W każdym razie trzymamy kciuki aby wózek nie był potrzebny przy powrocie z Pionka na drugi dzień 🙂

Jak pewnie przypuszczacie, dzisiejszy dzień był pod znakiem 18xx, i po złączeniu 4 stolików, dumnie mogliśmy pokazać wszystkim że nasza gra jest największa ;). W każdym razie robiła dobre pierwsze wrażenie i  co niektóre Panie musiały odciągać swoich mężów, którzy wyglądali na za bardzo zainteresowanych tematem 😉

My postanowiliśmy że taki dzień to dobra okazja aby zmierzyć się z monstrum wśród osiemnastek, nie tylko ze względu na czas gry: 300 minut i więcej. Ale także ze względu na złożoność samego tytułu, którym była 1844 na mapie Szwajcarii.

Kilka razy słyszałem że to fantastyczna gra, ale aby nie siadać do niej wcześniej niż po roku od rozpoczęcia grania w 18xx. Bo inaczej gra Cię pokona, mnie w każdym razie pokonała, rozłożyła totalnie na łopatki i ciągle nie wiem o co w niej chodzi? Tzn: zasady już poznaliśmy, gorzej jest z jakąś strategią, taktyką, czymkolwiek, co podpowiadałoby mi jak w nią grać aby wygrać.

Bo na mapie Szwajcarii (tam rozgrywa się 1844), działa jednocześnie 6, SZEŚĆ!!! rodzajów spółek. Masakra jakaś, każdy rodzaj ma inne cechy, inne możliwości i inaczej pewnie trzeba nim grać.

Ja tej kuwety nie ogarniałem, więc postanowiłem że będę grał jak najbardziej tradycyjnymi spółkami, bo te miały podobne cechy co w innych grach z serii 18xx. Tolis i Elemele walczyli za to o kontrolę nad spółkami, które w pewnym momencie były nacjonalizowane przez Państwo i stawały się jedną OLBRZYMIĄ spółką narodową, coś na kształt naszego starego PKP. Ta walka była naprawdę zaciekła, i warto było to oglądać. Wygrał Elemele, który stracił przez to jedną z założonych przez siebie firm historycznych. Wszystko oczywiście działo się na giełdzie, gdzie Tolis najpierw próbował przejąć pakiet kontrolny nad tymi spółkami, a gdy to mu się nie udało, to wyprzedał ich akcje i przejął jedną ze spółek Elemele.

Gry nie skończyliśmy, po 7 godzinach grania byliśmy dalej w lesie, ale widać było że gra zbliża się już powoli do końca. Po podliczeniu niepełnej punktacji wygrał Tolis.

Ja chętnie piszę się kolejny raz na Szwajcarię, może do tej pory zastanowię się, która część kuwety mi najbardziej pasuje?

No i jeszcze raz powiem: nie łapcie się za 1844, jeśli nie macie dobrze ogranych kilku innych osiemnastek, bo: czas gry + podatność na zamulanie = nie skończycie do rana 😉

20170603_124445

20170603_185248

4 thoughts on “The First Day of Pionek & 1844”

  1. 1844 – Szwajcaria bardzo mi się spodobała, aż na tyle że wieczorem w niedziele zakupiłem swój egzemplarz.
    Do walki na giełdzie przed łączeniem się spółek preSBB, podszedłem w ten sposób, że spokojnie ją wygram. W najgorszym przypadku będzie remis 50%, a że akcje moich spółek preSBB były więcej warte, Opcja remisu była by po sprzedaży akcji spółki której szefem był Michał. No to jak policzyłem tak zrobiłem sprzedałem akcję spółki preSBB bo potrzebowałem kasę na spółkę wysokogórską, z której miałem dostawać ładną kasę. Wtedy Michał zobaczył, że może powalczyć i zaczął kupować akcje spółki preSBB w ten sposób zaczęliśmy wyprzedawać akcje własnych spółek giełdowych. Pod koniec walki, dowiedziałem się, że przy remisie nie liczy się wartość akcji spółek preSBB, ale prezesem zostaje ten kto ma spółkę o numerze V1. Trochę głupia zasada – to spowodowało, że trzeba było zacząć myśleć o zmianie strategi. Dodatkowo z tłumaczenia zasad myślałem, że zaraz po przejęciu SBB trzeba zapłacić różnice z własnej kasy, jak nie to karny kredyt do spłacenia z modyfikatorem +50%. Na to nie chciałem sobie pozwolić.
    Po wyprzedaży Michała, okazało się, że jak sprzedam udziały spółek preSBB to nabędę jego spółkę giełdową. Oczywiście Magole też musiał się włączyć do skupywania tej spółki – kupił akcje dostępne na giełdzie, przez co ja musiałem nabyć dodatkowe 10% akcji dostępnych w banku aby przejąć pakiet większościowy – akcje w banku były po 100, a na giełdzie po 56 lub 60). To spowodowało.że swoją główną spółkę giełdową również musiałem mocno obniżyć na giełdzie.
    Podsumowując powstanie SBB, Miałem na w niej 25% udziałów, a Michał za różnice akcji musiał dopłacić 390 kasy.
    Teraz znając już mechanizm spłacania akcji SBB wydaje mi się, że bym nie szedł na przejęcie innej spółki, w wyniku całej akcji spółki moje i Michała drastycznie spadły na giełdzie, gdybym miał te 50% udziałów w SBB, też bym się nieźle obłowił gdyż 4 pociągi z SBB zarabiały w sumie coś około 500-600 w jednej rundzie operacyjnej.
    Zdecydowanie grę polecam do zagrania u kolegi, a później szukania gdzie jest dostępna 🙂

  2. No to mamy kolejnego fana 18xx, super , fantastycznie i wogóle :D.
    Co do błędów to niestety w pierwszej rozgrywce nie da się ich uniknąć i zawsze coś wyjdzie. Można by dla tych cięższych i dłuższych tytułów, umówić się że gramy za pierwszym razem z mniejszym bankiem lub do określonego pociągu. Po to tylko aby zobaczyć jak gra działa, przyswoić sobie jej niuanse i potem zagrać już pełną wersję.

  3. No i co do strategii: nasze własne spółeczki ledwo zipały, coś tam zarabiały, ale jak się okazało prawdziwe zyski kryły się w SBB. To monstrum warte było swojej ceny. Przypuszczam że kolejna gra będzie stała pod znakiem tych spółek i każdy się na nich skupi, już się nie mogę doczekać 😀

  4. Gratki Tolis zakupu 🙂 Za dwie gry w jednym pudle to moim zdaniem warte swojej ceny. Co do zasady, że przy remisie akcji w SBB prezesem zostaje ten, kto kontorlował V1 to pewnie wynika z jakichś niuansów historycznych. To mi się w 18xx podoba, że niby wszystkie takie same, ale jednak mocno różne i w każdej masz jakieś “lokalne” niuanse. Ledwo zagraliśmy w 1844 a już mam ochotę na 1854 bo tam cena akcji może sie zmieniać w 6 kierunkach!! To będzie jazda 🙂
    Natomiast co do taktyki, to moim zdaniem gra preferuje ustawiczny rozwój, jak to zaprezentował najbardziej Tolis, a potem ja ;P Czyli zaczynamy drobniaki robić na regionalnych i preSBB, potem dopiero wchodzimy w historyczne (bo trzeba sporo kasy na wejściu, żeby weszły na planszę z możliwością postawienia kilku stacji). Twoja czerwona spółka magole miałaby szanse na niezłe zyski, ale gdybyśmy grali dalej, to brakowałoby Ci tych stacji.
    Natomiast SBB z jednej strony jest niezła, ale z drugiej mocno ryzykowna. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby uzyskania w niej aż tak dużej przewagi, jaką miałem ja. Można pokusić się też, o otwieranie firm pre-SBB na chwilę przed scaleniem do SBB. Ciekawe, czy taka taktyka by wypaliła? 🙂

Leave a Reply