Wakacyjne granie – podsumowanie

Największe w roku (i chyba w życiu) granie za mną. Będzie co wspominać i o czym pisać jeszcze przez jakiś czas.

Pierwszy tydzień spędziliśmy w Bielance (niedaleko Gorlic) w stajni przerobionej na dom wypoczynkowy. Kilkanaście pokoi, aneks kuchenny i olbrzymi stół (bilardowy przerobiony na stół jadalny), były do naszej wyłącznej dyspozycji (z powodu braku innych gości). Miejsce bardzo urokliwe, dookoła Beskid Niski i Magurski Park Krajobrazowy. Miejscowość bardzo cicha a sam domek położony był na uboczu. Dookoła lasy i łąki na których grasowały bociany. Jednego dnia na porannym spacerze z psem naliczyłem ich 28! Tak, dwadzieścia osiem bocianów na jednej łące!
Na pewno jeszcze się tam wybierzemy, więc jest to najlepsza rekomendacja dla innych zainteresowanych.

Pierwszy tydzień należał wyłącznie do rodziny. Gry wybierały głównie dzieci. Nie powiem że źle się bawiłem – był Pandemic Legacy w którym poszliśmy do przodu kolejne dwa miesiące. Było kilka innych gier, których na próżno szukać na BGG, a do których potrzebne są tylko czyste kartki i coś do pisania (nie, to nie była gra w statki!).

W drugim tygodniu zmieniliśmy lokalizację i zawitaliśmy do niedaleko położonego domku, w którym czekały już na nas dwie inne rodzinki, w tym szczególnie ich część męska czyli Michał i Mateusz. Było bardzo miło i przytulnie. Ale najważniejsze że w ciągu kolejnych 7 dni udało nam się rozegrać 10 partii w ciężkie tytuły i że królowały 18xx 😀
Największą ilość rozgrywek zaliczyliśmy w 1836jr (Benelux) – 3 razy pojawiła się ta gra na stole i pokazała że jest szybkim królem 18xx. Każda rozgrywka była inna, w każdej inne były plany i inaczej potoczyła się gra. Na swoim koncie mam już 8 rozgrywek w ten tytuł i będę mógł napisać niebawem pełną jego recenzję. Warto go poznać bo to szybka i naprawdę rewelacyjna osiemnastka. Prawdopodobnie wygrała w moim rankingu z 1849.

Granie na świeżym powietrzu w altanie – hmmm, trzeba było tylko karty zabezpieczyć przed nieoczekiwanymi podmuchami wiatru 😉
Pociągi w 1836jr mają swój klimat, moim zdaniem bardzo ładnie się prezentują 😀

Drugie miejsce zajęła 1889 czyli wyspa Shikoku w Japonii. Dwie rozgrywki o całkiem odmiennym obliczu. Także fantastyczna i ciekawa gra, chyba najlepiej działająca na 4 osoby.

Koniec gry, zauważyliście coś dziwnego na planszy?

Trzecią osiemnastką jaką zagraliśmy była 1849 (Sycylia). Ta gra to bieda i nędza, chociaż tym razem okazało się że nasze firmy operowały całkiem nieźle i tylko moje spółki ledwo, ledwo dawały sobie radę.

Sycylia z bliska :), wszystko tutaj kosztuje majątek!

Poza tym cztery razy na stole pojawiły się nie osiemnastkowe tytuły:
– dwa razy Cywilizacja Poprzez Wieki. W której za pierwszym razem wygrała moja Ania! Drugim razem dała nam fory i nie siadła do gry, dlatego tylko mogę napisać że wygrał jej małżonek 😉
– dwa razy Mage Knight (ulubiony tytuł mojej Ani). Tą grę bardzo chciał poznać Michał. Losowość krzyżowała nam jednak za bardzo szyki i gra uplasowała się raczej nisko w rankingu Michała.

To były moje pierwsze tak intensywne pod względem grania wakacje. Wygrałem tylko 3 razy (ze wszystkich wymienionych tytułów), ale tyle frajdy z grania nie miałem od dawna.

Na koniec dodam że dwa razy 18xx nas totalnie i całkowicie rozwaliły. Za pierwszym razem 1836jr skończyła się przed zakupieniem Diesla! Po prostu pękł wcześniej bank! Podobnie skończyła się pierwsza rozgrywka w 1889, gdzie większość spółek utknęła na limitach pociągów i nikomu nie udało się kupić pociągu o długości 6! A jedynej osobie która mogła to zrobić, pasowało wcześniej skończyć grę 😉

2 thoughts on “Wakacyjne granie – podsumowanie”

  1. A 1836jr w którym wariancie? Bo mi ten oparty na ’56 tak średnio spasował, choć może to wynik tego, że “Diesel” na końcu nie okazał się być dieslem… 😉

    1. 1836jr graliśmy tylko w wariancie z zasadami 1830. Przyjdzie czas na zasady 1856, ale póki co ta gra ma taką głębię i tyle możliwości że jeszcze dużo rozgrywek przed nami.

Leave a Reply