1836jr v30 – pierwsze wrażenia (w 2 osoby)

Wszyscy wiemy, że gry 18xx najlepiej się sprawują, gdy jest co najmniej 3 graczy. Ale co zrobić, jeśli nie ma więcej chętnych? Czy na prawdę w 2 osoby gra się źle?
Po 1889 przyszedł czas na przetestowanie, jak w dwie osoby sprawdzi się gra 1836jr, wariant wzorowany na 1830. Wczorajszego popołudnia zasiedliśmy nad tym tytułem z Marcinem, a poniżej przeczytacie moje przemyślenia. Od razu zaznaczam, że w 1836jr grałem po raz pierwszy, ale z opowieści planszówkowych kolegów wynikało, że będzie sporo niezłego kombinowania, co akurat mocno mi pasuje 🙂

1836jr toczy się na planszy przedstawiającej Belgię i Holandię, dwa malutkie państwa. Dzięki temu mapa ma kompaktowe wymiary, wygląda jak złączone ze sobą dwie kartki A4. Śmiało można powiedzieć, że jak na 18xx to ma rozmiary kieszonkowe 😉 Gra jest dostępna jako PnP, więc było wiadome, że Marcin ją wykona.

W grze występuje 6 spółek oraz 6 firm prywatnych. Przy grze w 2 osoby spółki prywatne były przygotowane w dwóch pakietach. Jeden pakiet tańszy, w którym jednak każda z firm mogła być potem sprzedana. Drugi pakiet, był sporo droższy. Miał co prawda firmę prywatną, która od razu dawała certyfikat prezesa Nord ale nie można jej potem sprzedać do spółki.

Co do samej mapy, to po rozgrywce mogę powiedzieć tylko tyle, że jeśli nie uwzględni się w swojej długofalowej strategii Amsterdamu (opcjonalnie z Rotterdamem) to o zwycięstwo może być ciężko. Amsterdam jest miastem specjalnym, które dany pociąg może podczas swej trasy odwiedzić dwukrotnie, co przy szarym kafelku oznacza 200F przychodu! Jest to kwota, której nigdzie nie osiągniemy w tak łatwy sposób. Oczywiście wszystko zależy od ułożenia torów, ale chyba każdemu będzie zależało, żeby dało się zrobić tam ładną pętlę. Na uwagę zwracają też lokacje na zachodzie: Paris, Dover i Harwich. Nie są to standardowe “tereny spoza planszy” gdzie do całkowitego zysku pociągu dodaje się określoną kwotę. O nie! Tutaj jeśli trasa pociągu uwzględnia takie miejsce, to za każde miasto ze stacją (tak my graliśmy, ponieważ zasady nie są w tej kwestii jednoznaczne) na trasie danego pociągu uzyskuje się +20/+30. Jak wielki to bonus wystarczy przywołać, że diesel mojej spółki Nord uzyskiwał w ten sposób w ostatnich rundach operacyjnych 270F!
Oprócz tych specjalnych miejsc mamy “tradycyjne”, czerwone miejsca spoza planszy. Najlepiej z nich są wyceniane Hamburg oraz Strasbourg (40/70), ale moim zdaniem poprowadzenie torów do Strasbourg’a nie jest łatwym i tanim zadaniem, ponieważ trzeba co najmniej dwukrotnie przebijać się przez góry, co kosztuje co najmniej 120F.

Po krótkim przypomnieniu zasad, rozpoczęliśmy grę. Licytacja poszła szybko i wygrałem ją ja, mimo, że Marcin próbował podbijać stawkę myśląc, że chcę wybrać tańszy pakiet. Ja jednak miałem w planie zakup tego droższego, by mieć w garści od razu certyfikat prezesa Nord. Wydawać by się mogło, że to tą firmę będę rozwijał, ale nie 🙂 Kupiłem certyfikat prezesa Chemins de Fer de L’Etat Belge by obie firmy docelowo ze sobą współpracowały. A następnie certyfikat prezesa GCL. Marcin od razu skoncentrował się na Amsterdamie otwierając spółkę HSM a niedługo później NFL. A więc północ została opanowana przez firmy Marcina, ja miałem dwie działające firmy na południu oraz jedną “uśpioną” – Nord. Nie chciałem jej za szybko zamykać z prostego powodu – musiałbym wtedy zamknąć firmę prywatną, która co rundę operacyjną dawała mi 30F. Ponieważ kosztowała mnie 220F, to zakładając, że cenę Nord ustawiłem na 67F, musiała mi zarobić co najmniej 86F. Na szczeście zarobiła nawet więcej co jest tylko zaletą 🙂 Początkowe pociągi znikały dosyć szybko i w mig weszliśmy w etap, gdy spółki zaczęły kupować trwałe pociągi (5 i 6). Była to o tyle niebiezpieczna sytuacja, że widmo zakupu diesla było bliskie. Ponieważ tylko pierwszy gracz może skorzystać z najbardziej korzystnego bonusu i kupić diesla z rabatem za wycofywany pociąg “4” to oboje mocno ograniczaliśmy wypłatę dywidendy, żeby tylko zasilić jak najszybiciej skarbce naszych spółek. Zresztą to ograniczone wypłacanie dywidendy miało swój inny cel – dzięki temu wyceny naszych spółek były bardzo niskie, i niejednokrotnie wchodziły w brązowy obszar, przez co mogliśmy kumulować udziały we własnych firmach. Marcin jako pierwszy osiągnął 100% udziałów w spółce HSM. W międzyczasie Marcin otworzył ostatnią spółkę – NBDS, którą od razy wysoko wycenił – na 100F. Jak się domyśliłem, jak w innych grach, będzie chciał tą firmą wypłacać stabilną dywidendę, niekoniecznie wysoką, by akcje systematycznie i mocno rosły. Przyznam, że jest to ciekawa opcja, ale czy na 2 graczy się sprawdza? Nie wiem, jest to kwestia do dalszych badań, ale wydaje mi się, że niekoniecznie jest to dobry pomysł.
No ale wróćmy do gry i do kulminacyjnego momentu. Zakup diesla z rabatem za wycofywany pociąg 4. Wydaje mi się, że tym bardziej w dwyosobowej rozgrywce jest to kluczowe zagranie, mocno definiujące, kto wygra grę. I w tym przypadku tak pomyślałem, a nastepujące później rundy operacyjne tylko mnie w tym upewniały. A więc to spółka Marcina była tą, która zakupiła pierwszy pociąg diesla i mogła się cieszyć nieograniczonymi możliwościami. Co więcej, w każdej ze swoich firm Marcin miał jeden trwały pociąg, przez co nie musiał się martwić o ciągłość swoich połączeń. Ja niestety miałem duży problem.
Problem nazywał się = brak kasy. Miałem 3 spółki, każda z niezłymi perspektywami, ale w żadnej nie miałem wystarczającej gotówki, by zakupić diesla. Co ciekawe, nawet w połączeniu z moimi prywatnymi pieniędzmi nie było mnie stać na zakup diesla! W tym momencie zaczęło się ostre balansowanie, by zdobyć fundusze, a jednocześnie nie wyprzedać się z akcji. Z jednej strony nie chciałem tego, bo wycena akcji była niska i musiałbym sprzedać ich na prawdę sporo, a z drugiej strony nie chciałem, żeby Marcin mógł w łatwy sposób przejąć firmę, która ma trwały pociąg. Zaczęły się puzzle. Pod kątem udziałów najgorszą sytuację miałem w GCL, ponieważ ja miałem 30%, a Marcin 10%. Na dodatek to Marcin miał w następnej rundzie giełdowej pierwszeństwo, więc gdybym zostawił w tej firmie za dobry pociąg, albo zbyt dużo gotówki, to na pewno by się na nią skusił. Był koniec 2 rundy operacyjnej i została kolej na moją spółkę GCL. GCL, która w tym czasie nie miała już pociągu, po tym, jak wycofano ostatnie pociągi “4”… Żeby nie było lekko, to spółka Etat w tym momencie również nie miała pociągu… 😉 a miała operować następna!
A więc sytuacja wyglądała następująco:
Etat – brak pociągu i do wykonania akcje z 2 rundy operacyjnej
Nord – pociąg “5”
GCL – brak pociągu i do wykonania akcje z 2 rundy operacyjnej

Na giełdzie ostatni pociąg “6”. Przypominam, że w żadnej spółce nie miałem na tyle pieniędzy, żeby kupić diesla. Następuje długie przeliczanie kasy i możliwych dywidend i decyduję się na następujące zagranie: Dzięki wsparciu prywatnymi pieniędzmi GCL kupuje pociąg “6”. Następnie w kolejności jest Etat, które nie ma pociągu, więc za cały swój majątek kupuje pociąg “6” od GCL. Kończy się druga runda operacyjna. Nord posiada pociąg “5”, Etat “6” i jest bez pieniędzy, a GCL jest znów bez pociągu, mając w skarbcu na pewno mniej niż 500F (łącznie to co miało, plus pieniądze od Etat). Rozpoczynamy trzecią rundę operacyjną. Z moich spółek jest najpierw Nord, która operuje swoim pociągiem “5” i nie wypłaca dywidendy. Następnie GCL, która musi kupić pociąg, więc kupuje “5” od Nord. A na samym końcu operuje Etat swoim pociągiem “6” i wypłaca mi dywidendę. Kończy się trzecia runda operacyjna. Etat ma pociąg “6”, zero kasy w skarbcu, ale nie musi się już niczym przejmować. GCL ma pociąg “5” i również zero kasy. Natomiast Nord przez te wszystkie transakcje między spółkami, nie ma co prawda pociągu, ale ma w gotówce trochę ponad 500F, co wraz z moimi prywatnymi zasobami pozwoli jej kupić diesla, a mnie uratować przed bankructwem (i koniecznością wyprzedaży akcji). W rundzie giełdowej Marcin skupił się na zwiększeniu do 60% swoich udziałów w NBDS, a ja ostatnie pieniądze przeznaczyłem tylko na to, żeby w GCL osiągnąć 50% udziałów. Runda giełdowa zakończyła się na Marcinie, dzięki czemu w następnej rundzie giełdowej miałem być pierwszy… Tak, to była dobra oznaka 😉

Rozpoczęły się 3 rundy operacyjne w których najważniejszym momentem było to, że Nord korzystając z moich zasobów zakupiła diesla. W żadnej z moich spółek nie było w tym momencie pieniędzy, a mój skarbiec… no cóż, też był pusty. Patrząc na to, że Marcin ma ponad 500F w swoich prywatnych zasobach (bo jego 3 spółki już zdążyły po raz pierwszy operować), byłem lekko zasmucony, że dzisiaj zwycięstwa nie będzie 😉 Ale, nie można się poddawać, tym bardziej, że jeszcze w tej serii były 2 rundy operacyjnej. A więc moje spółki po tej ostrej zadyszce zaczęły również wypłacać dywidendę, a prym wiodła Nord ze swoim dieslem. Dzięki niezłemu układowi stacji przyniosła mi ponad 500F dywidend w kolejnych dwóch rundach operacyjnych. Puzzle zostały połączone…

Nastąpiła runda giełdowa. Tym razem to ja byłem pierwszy 🙂 Dzięki temu, że wcześniej udało mi się “ustawić” odpowiednio ceny moich spółek (nie wypłacając dywidend) to mogłem od razu skupić wszystkie akcje GCL, osiągając 90% udziałów. Miałem zatem 100% udziałów w Nord, 90% w GCL i 90% w Etat. Marcin natomiast zbyt często wypłacał dywidendy swoimi firmami 😉 przez co nie mógł w żadnej ze swoich spółek osiągnąć maksimum, poza HSM, gdzie miał 90% udziałów. Dzięki temu limitowi maksymalnie 60% akcji w firmie, mogłem w ostatniej rundzie giełdowej skupić akcje jego firm: 40% NFL oraz 40% NBDS. I to było kluczowe zagranie, dzięki któremu, teraz mogę już zdradzić – udało mi się wygrać 🙂 Po prostu różnica między 60%, a 40% z dywidendy nie była aż tak duża, żeby Marcin mógł mi odskoczyć. A tymczasem ja miałem aż trzy spółki praktycznie całkowicie dla siebie, w tym Nord, które podczas jednej rundy operacyjnej przynosiło swoim dieslem 870F dochodu!

Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się Wam przedstawić emocje jakie panowały nad planszą. Moim zdaniem, na dwie osoby na prawdę dobrze się gra, a jeśli dodamy do tego, że czas gry nie przeraża (ok. 4h) to nic tylko mogę polecić.

Wynik końcowy:
Marcin: 3838 w gotówce; 2154 dywidendy za ostatnie 2 RO; 2078 za akcje = 8070F
Michał: 2129 w gotówce; 4118 dywidendy za ostatnie 2 RO; 2752 za akcje = 8999F

Plusy:

  • Dostępna jako PnP
  • Krótki (jak na 18xx) czas gry – w dwie osoby gra zajęła nam ok. 4h
  • Nawet ostatnie rundy operacyjne są ciekawe i obfitują w budowę oraz modernizację torów
  • Możliwość kontrolowania 100% udziałów firmy
  • Możliwość blokowania przejazdów stacjami i odpowiednio wybudowanymi torami
  • Łatwe zasady (dla znających 1830)
  • Rozbudowana giełda, aczkolwiek bez możliwości doprowadzenia do upadłości firmy
  • Kompaktowy rozmiary
  • Diesel w końcu jest dieslem i zarabia nawet dwa razy więcej niż inne pociągi

Minusy:

  • Dostępna jako PnP
  • Brak możliwości doprowadzenia firmy do upadłości

Moja ocena na BGG (wariant 1830): 9.2

2 thoughts on “1836jr v30 – pierwsze wrażenia (w 2 osoby)”

Leave a Reply