1830 – pierwsze wrażenia

1830 – czyli klasyka klasyki, osiemnastka która została wydana chyba w największej ilości egzemplarzy, na której wzoruje się wiele innych osiemnastek. Tytuł, który będzie po raz kolejny wydany, w końcu zagościł na stole i mogę się podzielić z Wami moimi pierwszymi wrażeniami.
Graliśmy w egzemplarz Marcina, czyli drugą edycję wydaną przez Mayfair Games, która generalnie nie ma dobrej prasy na BGG. Weterani narzekają na m.in. na grafikę mapy, błędy, czy kafle torów. Mi, szczerze rzecz mówiąc, grafika przypadła do gustu. Co prawda istnieje prawdopodobieństwo, że ta strona kafli, która przedstawia tory na podkładach może powodować oczopląs 😉 to zawsze istnieje ten sam tor na drugiej stronie w klasycznym wykonaniu.
Mapa gry przedstawia północno-wschodnie Stany Zjednoczone oraz południowo-wschodnią Kanadę i większość spółek rozpoczyna działalność na wschodnim wybrzeżu. Z tego względu po licytacji wybrałem firmę prywatną… Camden & Amboy, która daje 10% akcji PRR, która operuje na środku mapy. Pomyślałem, że pewnie wszyscy rzucą się na Nowy Jork i okolice, by tam szybko zdobywać pieniądze, gdy tymczasem ja opanuję środek a później cały zachód 🙂 Niestety mój plan częściowo pokrzyżował Michał, ponieważ to on założył PRR, kupił udziały prezesa i już było wiadomo, że firma nie będzie moja. Nic to, pomyślałem. Pewnie mój plan był zbyt prosty, i trzeba pójść na całość. Rozum spokojnego inwestora podpowiadał, żeby podbijać wschodnie wybrzeże, ale zaryzykowałem i otworzyłem spółkę Chesapeake & Ohio, której siedziba jest wysunięta najbardziej na zachód 🙂
Mój plan był taki, żeby osiągnąć monopol na zachodzie, środek kontrolować wraz z Michałem i korzystając z tego, że Michał budował tory z Altoona (siedziby PRR) na wschód postawić stację mojej C&O w okolicach Nowego Jorku. Niestety trochę przesadziłem z ceną emisyjną mojej spółki i nie byłem w stanie jej uruchomić w pierwszych dwóch rundach giełdowych. Skupowałem więc znów akcje PRR mając nadzieję, że Michał wypłaci dywidendę, cena wzrośnie i sprzedam akcje z zyskiem, który pozwoli mi na rozruch mojej firmy. Niestety, Michał okazał się mało łaskawym prezesem, nie dbał o udziałowców i cena PRR zamiast rosnąć, systematycznie spadała. W międzyczasie na rynku został tylko jeden pociąg 2, a ja nie chciałem w tak kiepską maszynę inwestować. W końcu, po 5 rundach operacyjnych w których PRR nie wypłaciło dywidendy stwierdziłem, że mam dosyć. Szczęśliwie dla mnie byłem pierwszy w rundzie giełdowej, ponieważ kilka akcji PRR miał jeszcze Jacek, który też chciał się wycofać z tej kiepskiej inwestycji. Sprzedałem więc 3 akcje PRR za 60$ każdą, a pozyskane pieniądze wykorzystałem do zakupu akcji mojej C&O. Spółka zaczęła operować, od razu kupiłem 2 pociągi “3”, mimo, że mogłem na początku wykorzystać tylko jeden. Zrobiłem tak, by nie musieć potem się wykosztowywać na pociąg “4”, który jest droższy o 120$. Niestety na taką wyprzedaż akcji PRR Michał tylko czekał i ponieważ akcje spadły na tyle, że mógł przekroczyć 60% udziałów skupił ich na tyle, że posiadał ich aż 80%. W mojej opinii był to jeden z dwóch momentów, które zadecydowały o tym, że Michał wygrał grę. Ale o tym później 😉
Kontrolując już własną spółkę w końcu mogłem aktywnie włączyć się w grę. Wybudowanie stacji w Lancaster pozwoliło mi jeździć na wschodnie wybrzeże i osiągać niezłe zyski, które rzecz jasna trafiały do akcjonariuszy, jako dywidenda. Ponieważ byłem jedynym udziałowcem, to udawało mi się przez kilka rund zgromadzić solidną gotówkę, która pozwoliła mi otworzyć nową firmę – New York, New Heaven (NNH). Również i ta firma ruszyła z kopyta, kupując od razu 2 pociągi “4”. Miałem chytry plan, który zakładał, że C&O kupi od NNH jeden z pociągów “4” i uzyska za niego zniżkę przy zakupie diesla. Niestety kolejność spółek na giełdzie nie pozwoliła mi na taki ruch, ponieważ w międzyczasie weszły pociągi “5”, a po chwili pierwszy pociąg “6”…
Był początek drugiej rundy operacyjnej i jeszcze miałem nadzieję, że mój plan się powiedzie. Co prawda C&O zostało bez pociągów, ale nadzieją było NNH z dwoma pociągami “4”. Niestety, nic z tego. Moje spółki nie miały wystarczającej gotówki na kupno diesla, nawet z rabatem w tej rundzie. Chciałem to zrobić w 3 rundzie operacyjnej, ale Michał (znów) mnie uprzedził. W zasadzie na zakończenie drugiej rundy operacyjnej Michał kupił diesla z rabatem, przez co wszystkie pociągi “4” zostały usunięte z gry. Sytuacja moich firm była dramatyczna. Obie spółki bez pociągów, obie z gotówką niewystarczającą na zakup… nie, nie diesla. Nie miały kasy nawet na pociąg “6”. Pewne było zatem, że z prywatnych pieniędzy będę musiał ratować co najmniej jedną z nich. To, którą ratowałem zdeterminowała w zasadzie ich wycena giełdowa. Ponieważ nie miałem tyle gotówki, by pomóc obu firmom to kupiłem “6” dla C&O, a następnie NNH w swojej turze odkupiła ten pociąg “6” od C&O. Runda operacyjna się skończyła, ale nadal los C&O był niepewny. [Nie pamiętam teraz, czy były na rynku 2 pociągi “6” – ale raczej nie] Albo wrobię kogoś w tą firmę, albo będę musiał wysprzedać większość akcji, by ratunkowo kupić lokomotywę. 60% akcji C&O była w moich rękach, a po 20% miał Jacek i Michał. Ponieważ ja zaczynałem rundę giełdową to wszystko było w moich rękach. Ponieważ nie byłem w stanie zapewnić środków na kolejny pociąg to sprzedałem 50% udziałów w C&O wrabiając Jacka w bankruta. Jacka, dla którego była to pierwsza przygoda z 18xx 🙂 Tymczasem, Michał (znowu?! ;)) wywęszył interes i po krótkich przepychankach giełdowych z Jackiem został prezesem C&O. To jest właśnie ten drugi, krytyczny moment, który zdecydował o zwycięstwie Michała. Generalnie w tym momencie gry były dwie możliwości. Albo Jacek będzie prezesem C&O i zbankrutuje (ponieważ nie miał kasy na kupno pociągu dla tej spółki, a w swojej miał tylko jeden pociąg 6) kończąc tym samym grę w której zwycięzcą byłby zapewne albo Marcin (Magole) albo Maciek. Albo prezesem C&O zostanie Michał, co niestety spowoduje, że to on wygra ostatecznie grę. Skąd byłem w tym momencie taki pewien, że Michał zostanie zwycięzcą? Ponieważ miał 80% udziałów w PRR która operowała już dieslem, a otrzymując ponad 50% akcji w C&O z niezłym rozkładem stacji i trasami miał 2 firmy, które lwią część dywidendy wypłacały tylko jemu. Wszystkie inne spółki które wtedy operowały miały już trwałe pociągi i było wiadome, że koniec gry nastąpi dopiero po rozbiciu banku, a każda runda operacyjna będzie powodować, że Michał nam “odjedzie”.
Ale wróćmy do mnie. Straciłem swoją niezłą spółkę, w drugiej, która nie miała rewelacyjnych tras miałem tylko pociąg “6”, więc generalnie płacz i zgrzytanie zębów. Ledwo co wyszedłem z groźby bankructwa to wpadłem w sytuację, która wydawała się fatalna. Ale w tym momencie pomogło mi to, że jeszcze jedna spółka czekała na swoje otwarcie – New York Central. Ponieważ do zakupu były tylko pociągi diesla, to wiedziałem, że muszę wyjściową cenę ustawić na 100, by dopłacić ze swojej kasy tylko niewielką różnicę zakupu. A więc NYC wystartowało, kupiło diesla i… nie miało zbytnio gdzie nim jeździć 🙂 Wschodnie wybrzeże było już mocno obstawione stacjami, torów niewiele i trzeba było praktycznie całą infrastrukturę tworzyć od zera. Ale przynajmniej miałem jakiś cel! Siłami obu swoich firm udało mi się ogarnąć rozbudowę sieci torów, choć ze względu na mocno zabudowaną mapę nie było to łatwe. W międzyczasie Jacek odsprzedał swój pociąg “6” za diesla, dzięki czemu mogłem tą “6” kupić dla NNH. Co ciekawe, poziom zabudownia torów i rozmieszczenie stacji spowodowało, że dla niektórych spółek lepszym rozwiązaniem było posiadanie dwóch teoretycznie słabszych pociągów, niż np. jednego diesla. Końcowe rundy operacyjne, które przy niektórych osiemnastkach są dosyć monotonne, tutaj stały pod znakiem optymalizacji przejazdów i rozbudowy torowisk. Przy takiej ilości diesli w spółkach (było ich co najmniej 6!) bank szybko się skończył i mogliśmy przystąpić do liczenia majątków. A finał wyglądał następująco:
Michał (z Olkusza) – 7495, Marcin (Magole) – 5397, Ja (Elemele) – 5395; Maciek – 3962; Jacek – 2141.

Przegrałem drugie miejsce o zaledwie 2$! I mógłbym napisać, że to przez (znowu!) Michała. Pewnie będziecie się śmiać, ale to prawda 😉 Zablokował pod sam koniec gry rozbudowę moich torów na zachodzie, przez co dywidenda nie była aż tak sowita. I tak oto, po 5,5 godzinach grania skończyliśmy 1830. Czy mi się podobało? Oczywiście! Jest sporo dróg do zwycięstwa, trzeba obserwować innych graczy i reagować, gdy któryś z nich, tak jak Michał próbuje doprowadzić do przejęcia 100% udziałów. Wydaje mi się, że gracz, który przejmie firmę w całości, poprzez umiejętne balansowanie wypłacaniem dywidendy jest w stanie co najmniej utrzymywać lekką przewagę nad innymi. Ponieważ wiedziałem, że w 1830 są różne warianty to po powrocie do domu zerknąłem na instrukcję i muszę powiedzieć, że po dodruku ta osiemnastka na pewno trafi na mój regał. Jedno pudło, a dzięki różnym wariantom daje na prawdę sporo możliwości, które mają nie tylko kosmetyczny wpływ na grę.

Plusy:

  • Po dodruku będzie szeroko dostępna, zapewne w “normalnej” cenie
  • Ładna grafika
  • Rozbudowana giełda, aczkolwiek bez możliwości doprowadzenia do upadłości firmy
  • Ogromna liczba wariantów, która potrafi z jednego pudełka wycisnąć kilka różnych gier
  • Dobrze napisana instrukcja (polska wersja dostępna także na BGG)
  • Możliwość blokowania przejazdów stacjami i odpowiednio wybudowanymi torami
  • Możliwość kontrolowania 100% udziałów firmy
  • Przyzwoity czas gry
  • Nawet ostatnie rundy operacyjne są ciekawe i obfitują w budowę oraz modernizację torów

Minusy:

  • Niepotrzebne oszczędności w wykonaniu (karty wycofanych pociągów po odwróceniu stają się pociągami nowego rodzaju); znaczniki firm mają grafikę po obu stronach co jest utrudnieniem przy oznaczaniu na giełdzie, która firma operowała
  • Brak możliwości doprowadzenia firmy do upadłości
  • Brak tabeli do oznaczania wysokości dywidendy na akcję (my radzimy sobie dzięki tabeli przygotowanej przez Magole, ale wydaje mi się, że takie coś powinno być na planszy)

Moja ocena na BGG: 9.1

Leave a Reply